Wróci Schumi?

Michael Schumacher nie jest już w śpiączce. To jedyna oficjalna wiadomość, którą fani motosportu, F1 i legendy mogili usłyszeć. Inne informacje nie są dostępne, a wszystko dzieje się się za kurtyną, która chroni prywatność gwiazdy. Nawet niedawny transport Schumachera przeprowadzono w wielkiej tajemnicy, która może śmiało konkurować z filmami szpiegowskimi. Najpierw planowano użyć helikoptera, ale później zdecydowano się użyć karetkę. Co ciekawe, nawet kierowcy karetki nie wiedzieli, kogo wiozą

Fenomenalny kierowca Formuły 1, zdobywca wielu rekordów i najbardziej utytułowany zawodnik wszechczasów został więc potajemnie przewieziony z Grenoble do bardziej prestiżowej kliniki w Lozannie. Nawiasem mówiąc, oddaloną rzut beretem od rezydencji Michaela Schumachera.

Za dużo tajemnic?

Może rzeczywiście jest za dużo pytań wokół sytuacji Schumachera i jego fani chętnie dowiedzieliby się czegoś więcej. Pozostają nam jedynie spekulacje, w jakim stanie jest nasz ulubiony jeździec, czy komunikuje z otoczeniem i czy jest w porządku umysłowo. Niestety, nikt chyba nie może oczekiwać cudów, może stąd tyle tajemnic. Jest bardzo prawdopodobne, że po długiej śpiączce został uszkodzony mózg.

Czy nadejdzie to najgorsze? Czy fani zobaczą jeszcze swojego ulubionego kierowcę? Pozwoli jego stan wystąpić publicznie? Zrozumiałe, że rodzina Schumiego próbuje go chronić, zapewnić mu spokój. Czy jednak jest on tego świadomy? Co jeśli to tylko ukrywanie żałoby rodzinnej przed "nachalnym" zachowaniem dziennikarzy?

Nadal kibicujemy Michaelowi

 

Skończmy jednak z negatywnymi wiadomościami o wielkim kierowcy, jakim jest Michael Schumacher. Pewne jest to, że to, czego dokonał, zostanie w sercach wielu fanów. Dla nich zawsze będzie to niepokonany i wciąż uśmienięty Schumi. Mamy nadzieję, że stanie się cud, a stan jego zdrowia polepszy się tak, aby boski Michael wrócił przynajmniej duchem. Nowoczesna medycyna często zdziała niemożliwe.

Michael, za wszystkich fanów F1: trzymamy kciuki!

MenuX